Oświadczenia na ciasto? A może na tatar?
W jednym z ostatnich artykułów dość szeroko omawiałam kwestię odpowiedzialności restauratora - zarówno tej kontraktowej, jak i deliktowej. Kończąc, jedynie wspomniałam o wciąż pojawiających się tu i tam propozycjach składania przez gości bądź organizatorów przyjęć okolicznościowych oświadczeń o zwolnieniu restauratora z ewentualnej odpowiedzialności za zatrucia i możliwe związane z tym roszczenia o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Dziś zatem proponuję przyjrzeć się lepiej ich treści oraz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy składanie takich oświadczeń rzeczywiście ma sens i może okazać się skuteczne.
Klauzula niedozwolona
Tak jak wspomniałam już we wcześniejszym artykule, pierwszy i najważniejszy argument przemawiający za tym, iż składanie tego typu oświadczeń jest zupełnie bezsensowne stanowi fakt, że z dużym stopniem prawdopodobieństwa z góry możemy założyć, iż będzie ono po prostu nieważne. Zawarty w kodeksie cywilnym katalog przykładowych klauzul niedozwolonych wprost bowiem wskazuje, iż w razie wątpliwości uważa się, że niedozwolonymi postanowieniami umownymi są te, które w szczególności wyłączają lub ograniczają odpowiedzialność względem konsumenta za szkody na osobie.
W przypadku zatrucia niewątpliwie mamy do czynienia ze szkodą na osobie. W zdecydowanej większości przypadków będziemy mieć również do czynienia ze wzorcem umownym, którym posługuje się restaurator. Ten wzór - umowy czy oświadczenia - nie będzie współtworzony przez gościa restauracji czy organizatora przyjęcia okolicznościowego - przeciwnie - jego treść zostanie zredagowana przez restauratora i w takiej formie narzucona im do podpisu.
Tym samym postanowienia umowy czy też samo oświadczenie, które w ten sposób będzie wyłączało ewentualną odpowiedzialność restauratora za szkody na osobie, uznane zostanie za klauzulę niedozwoloną, a tym samym od początku będzie nieważne i nie będzie mogło wywoływać skutku, dla którego w ogóle zostało stworzone.
Jest to na pewno ważny argument za tym, aby nie stosować w swojej restauracji podobnych mechanizmów. Postaram się jednak pokazać Ci, że nie jest to argument jedyny, a cała koncepcja składania jakichkolwiek oświadczeń o zwolnieniu kogokolwiek z góry z odpowiedzialności nie ma za bardzo sensu.
Ustalenie podmiotu odpowiedzialnego
Kwestią, która zawsze mnie zastanawiała, kiedy zapoznawałam się z różnymi oświadczeniami na ciasto, było przede wszystkim to, dlaczego odpowiedzialność za ewentualne zatrucia ma przyjąć na siebie organizator - solenizant, para młoda czy rodzice dziecka przystępującego do I komunii świętej. Przecież te osoby od kogoś to ciasto zakupiły, naturalne wydaje się więc, że to podmiot, który je upiekł, powinien ponosić ewentualną odpowiedzialność. A co w przypadku zatrucia się nie organizatora przyjęcia, a jego gościa? Czy on może mieć roszczenia wobec restauratora, czy też para młoda skutecznie zrzekła się roszczeń także w jego imieniu? Albo też czy goście pary młodej mogą mieć w takim wypadku roszczenia za ewentualne zatrucie wobec samej pary młodej?
Po drugie, przecież nawet jeżeli w restauracji dojdzie do zatrucia, czy od razu będzie wiadomo, że jego źródłem było ciasto czy tort od zewnętrznego dostawcy? Nie, ustalenie źródła zatrucia zawsze poprzedzało będzie stosowne dochodzenie. A jeżeli po jego przeprowadzeniu okaże się, że źródłem zatrucia było ciasto, które pochodziło od zewnętrznego dostawcy ? kto poniesie w takim wypadku odpowiedzialność? Ty jako restaurator czy zewnętrzny dostawca? Oczywiście, że ten drugi. Czy posiadanie bądź nie tzw. oświadczeń na ciasto będzie miało w tym przypadku jakiekolwiek znaczenie? Jasne, że nie.
Wymagania wobec restauratora
Niezależnie od powyższego musisz pamiętać, że to Ty jesteś głównym podmiotem odpowiedzialnym za zorganizowanie przyjęcia czy wydanie określonych dań i to Ty zasadniczo odpowiadasz za to, by były one bezpieczne do konsumpcji. Czy zatem w sytuacji, w której posiadasz podpisane przez parę młodą oświadczenie o zwolnieniu Cię z ewentualnej odpowiedzialności za zatrucia i widzisz, że, w lipcu, kiedy temperatura na zewnątrz wynosi ponad 30 stopni Celsjusza, do Twojej restauracji para młoda bądź zewnętrzny dostawca przywożą tort lub ciasto bez odpowiednich zabezpieczeń, zwykłym samochodem, bez termoboksu, gdy już na pierwszy rzut oka widać, że kremy zaczynają zmieniać konsystencję, masz prawo przyjąć takie ciasto, a następnie zaserwować je w trakcie przyjęcia? I jakie znaczenie może mieć w tej sytuacji fakt, że para młoda podpisała jakieś oświadczenie, skoro podmiot profesjonalny nigdy nie powinien dopuścić do serwowania takiego ciasta w trakcie przyjęcia?
Sytuacje mogą być różne. Może zdarzyć się tak, że tort czy ciasto zostaną przywiezione samochodem - chłodnią w termoboksie, tylko że obsługa, która je odbierze, zapomni włożyć je do chłodni albo włoży do chłodni, która akurat się zepsuła. Czy w takiej sytuacji rzeczywiście nie poniesiesz odpowiedzialności za ewentualne zatrucie gości? I czy jakieś znaczenie może mieć podpisane oświadczenie?
Umowa, nie oświadczenie
Mam nadzieję, że powoli przekonałam Cię, że tzw. oświadczenie na ciasto, abstrahując od jego skuteczności prawnej, praktycznie nie rozwiązuje żadnych problemów związanych z dostarczaniem na przyjęcie wypieków od zewnętrznego dostawcy. Wszystkie te problemy powinny być natomiast rozwiązane w umowie - obowiązek dostarczenia paragonu bądź faktury VAT, obowiązek właściwego transportu wypieków oraz możliwość odmówienia ich przyjęcia i serwowania, jeżeli nie będą się do tego nadawały - oświadczenie tych kwestii nie reguluje, a będą one niezwykle pomocne w przypadku konieczności ewentualnego ustalenia źródła zatrucia i podmiotu odpowiedzialnego za jego powstanie.
W przypadku mięsa na tatar czy surowych żółtek - bo trochę zmarginalizowałam ten temat - jest analogicznie. Twoim obowiązkiem jest zadbanie, aby składniki były świeże, pochodziły od sprawdzonego dostawcy i zostały bezpiecznie dostarczone, a następnie odpowiednio przechowywane. Większość tych kwestii powinna być ujęta w umowie z dostawcą. Podpisanie przez Twojego gościa tzw. oświadczenia na tatar z surowym żółtkiem nie ma przy tym żadnego znaczenia, jeżeli będziesz w stanie wykazać, że zrobiłeś wszystko, by do zatrucia nie doszło, a winowajcą jest w tym przypadku inny podmiot. Jeżeli nie jesteś bezpieczeństwa w stanie zagwarantować lub po prostu boisz się potencjalnego ryzyka, być może należy po prostu zrewidować menu.
Czynnik zniechęcająco-odstraszający
Oczywiście znam argument większości restauratorów, którzy decydują się na to, aby jednak zbierać podobne oświadczenia. Zdaję sobie sprawę, że pewną grupę organizatorów przyjęcia może on po prostu skutecznie zniechęcić do zakupu własnego ciasta i skorzystają z Twojej oferty, pewna zaś grupa zarówno organizatorów, jak i gości może nie wiedzieć czy złożone przez nich oświadczenie ma znaczenie prawne. Chciałabym jednak, aby po pierwsze, każdy restaurator był świadomy, jak bardzo nieskuteczne mogą okazać się tego typu oświadczenia, po drugie, aby każdy restaurator rozważył wprowadzenie innych mechanizmów, które pozwolą na bezpieczne serwowanie produktów od zewnętrznych dostawców.
autor: Marta Kosecka, adwokat, właścicielka Kancelarii Adwokackiej w Gdyni, autorka bloga przepisnagastronomie.pl