Hotel to nieustające emocje!
Z uśmiechem na twarzy człowiek podwaja swoje możliwości, pewnie dlatego, kiedy w Berlinie spotkała Artura Orzecha, ten zrobił wszystko, żeby wróciła do Polski. Podjęła wyzwanie i teraz na co dzień ten uśmiech oglądać mogą goście hotelu Blow Up Hall w Starym Browarze. Z dyrektorką hotelu Martą Klepką rozmawiamy o tym, jak ważne jest zarządzanie emocjami.
Niejednokrotnie wspominała Pani, że Pani Grażyna Kulczyk jest dla Pani mentorką. Jaka jej lekcja najbardziej zapadła Pani w pamięć?
Od początku naszej współpracy wiedziałam jak Pani Prezes wysoko ceni sobie pracowitość, punktualność i dbałość o szczegóły. Z czasem zrozumiałam także, że częścią jej filozofii jest przekonanie, że nie ma rzeczy niemożliwych. A wszystko jest kwestią wysiłku, determinacji i chęci. Do tego istotne jest energia i tempo z jakimi podochodzimy do kolejnych wyzwań. Pani Prezes nauczyła mnie, że we wszystkich naszych działaniach ważne są relacje z ludźmi i jest to zgodne z tym czego nauczyłam się w moim rodzinnym domu. Imponuje mi w niej to, że cały czas stawia sobie kolejne cele, realizuje marzenia i precyzyjnie planuje swoje życie.
Czy to właśnie osoba Pani Grażyny Kulczyk skłoniło Panią do podjęcia pracy w tym miejscu?
To zupełnie inna historia... w czasach studenckich pracowałam na berlińskim jarmarku świątecznym jako kelnerka. Była to dla mnie ważna lekcja życia. Zawód kelnerki uczy pokory, kontaktu z drugim człowiekiem, daje duże możliwości. Ja dostałam taką szansę, z której skorzystałam. Podczas pracy na jarmarku spotkałam dziennikarza muzycznego Artura Orzecha z żoną.
Byli zaskoczeni, że pracuję w Niemczech, a nie w Polsce. Kończyłam wtedy niemieckie prawo równocześnie pracując. Z uśmiechem odpowiedziałam, że tak się potoczyło moje życie, że jestem w tym, a nie innym miejscu. Postanowili, że znajdą mi pracę w Polsce, ponieważ ktoś taki jak ja powinien pracować w naszym kraju. Okazało się jednak, że pierwszy pomysł Artura z różnych przyczyn nie może zostać zrealizowany. Szybko jednak pojawiła się kolejna propozycja. Okazało się, że mam spotkać się z kimś w Poznaniu. Nie znając szczegółów podjęłam ryzyko, przygotowałam CV i pojechałam na spotkanie. Potem wszystko zadziało się bardzo szybko. Błyskawicznie dostałam informację, że przede mną kolejne spotkanie, tym razem z panią Prezes Grażyną Kulczyk. Było to spełnienie moich marzeń. Znałam państwa Kulczyków z mediów i gazet, fascynowały mnie ich działania w Polsce i za granicą. Spotkanie w gabinecie pani Prezes było początkiem mojej wielkiej zawodowej przygody. Zapamiętałam je jako bardzo miłe i merytoryczne, pamiętam każdy szczegół tamtego dnia. Tydzień później pracowałam już w dziale marketingu Starego Browaru. Moi rodzice byli pełni obaw, że praca mnie pochłonie i nie skończę studiów. Kontynuowałam studia prawnicze głównie dla taty. Córka prawniczka była jego wielkim marzeniem. Moją pasją od zawsze było organizowanie. Pani Prezes Grażyna Kulczyk dała mi możliwość rozwijania tej pasji. Niespełna miesiąc później zorganizowałam mój pierwszy event ? Czekoladowe Walentynki w Starym Browarze, z Arturem Orzechem w roli prowadzącego. Zorganizowaliśmy wtedy kawiarnię, w której zakochani mogli napić się gorącej czekolady.
Ale prawo na pewno się Pani przydaje?
Tak. Ogólna wiedza prawnicza przydaje się w życiu. Moje wykształcenie pomaga mi podczas rozmów zawodowych, konstruowania umów, negocjowania warunków kolejnych przedsięwzięć. Poza tym studia prawnicze porządkują nasz odbiór świata i uczą dystansu do wszystkiego, co dzieje się wokół.
Ale na co dzień to jednak hotel spoczywa w Pani rękach, czuje Pani czasem te brzemię odpowiedzialności, gdy przychodzą gorsze dni?
Myślę, że w każdym zawodzie, w każdej firmie, każdy z nas ma lepsze i gorsze dni. Ja mam zdecydowanie więcej tych dobrych, kiedy chętnie jadę hotelu, przekraczam jego próg i witam się pracownikami. To ci ludzie powodują, że chcę iść do pracy. Tworzymy zgrany zespół, lubimy spędzać ze sobą czas, wspólnie rozwiązujemy problemy, a przede wszystkim wzajemnie się wspieramy.
Praca w hotelu bywa trudna. Goście, którzy nas odwiedzają miewają gorsze dni, są zestresowani, niekiedy wyładowują emocje i niepowodzenia na obsłudze. Uczę moich pracowników, aby mieli do tego dystans, a jednocześnie dawali szansę naszym gościom by mogli te złe emocje przezwyciężyć. Będąc w hotelu, gość chce mieć namiastkę domu. Pragnie odpocząć i zaznać odrobiny spokoju. Staramy się za wszelką cenę, aby to właśnie osiągnąć.
Najważniejsza jest atmosfera?
W hotelu spotykamy się z różnymi ludźmi i ich emocjami. To w głównej mierze od nas zależy jaką stworzymy dla nich i dla siebie atmosferę. Bardzo ważna jest umiejętność ich rozumienia. To ma ogromny wpływ na relacje i dobrze spędzony czas w naszych przestrzeniach. Dlatego nieustannie się uczymy, szkolimy i poznajemy świat psychologii. Przywiązuję dużą wagę do tego, aby moi pracownicy byli wyposażeni w odpowiednią wiedzę, z której będą mogli odważnie i swobodnie korzystać. To daje poczucie bezpieczeństwa naszym gościom i nam.
Od razu nasuwa się organizowana przez Panią konferencja "Być kobietą". Czy to również wynik codziennych doświadczeń, nie zawsze tych pozytywnych z męska częścią społeczeństwa?
Szanuję i cenię mężczyzn. Są potrzebni. Uzupełniamy się. Pomagają nam się ukierunkować, studzą emocje. Nie zmienia to faktu, ze my kobiety potrzebujemy spotkań w swoim gronie, aby móc dzielić się doświadczeniami, wiedzą, wspierać się. Projekt #byckobietaontour jest wynikiem moich wielu zawodowych spotkań z kobietami, podczas których mówiły o potrzebie spotykania się i rozmawiania na ważne dla nich tematy. Do tej pory zorganizowaliśmy trzy konferencje: w lutym i w październiku 2018 w Starym Browarze w Hotelu Blow Up Hall w Poznaniu i listopadzie w Lubawie w Pałacu Mortęgi. Łącznie w projekcie wzięło już udział 900 osób. Z tych spotkań wynika nieustająca potrzeba budowania kobiecej solidarności. Bardzo zależy mi, aby toczyło się to w przyjaznej atmosferze.
Celem #BYCKOBIETA ON TOUR jest uczyć, motywować, pokazywać możliwości, inicjować działania, wspierać. W serdecznej, dobrej atmosferze dać kobietom szansę na dzielenie się doświadczeniem, wiedzą, pozytywną energią, na wzajemne wspieranie się.
Do udziału w projekcie zapraszam osoby, które dzięki temu, czym się zajmują w życiu, jakie mają poglądy, co przeżyły, odkryły, osiągnęły są dla nas ważne i inspirujące.
Formuła spotkań i ich wyjątkowa atmosfera daje niecodzienną możliwość bezpośredniej rozmowy z nimi. Oprócz wykładów, które edukują nas w różnych obszarach, od zdrowia, psychologii, rozwoju osobistego poczynając, po biznes, komunikację, świat mediów i modę, uczestniczymy w ciekawych, ważnych rozmowach - wywiadach z kobietami i mężczyznami pełnymi pasji, apetytu na życie, ciekawych świata, których historie, pomysły na życie, relacje z ludźmi inspirują, dodają wiary w powodzenie planów, marzeń, projektów, które nosimy w sobie. Historie nie pozbawione trudnych momentów, zakrętów, wpadek, a jednak szczęśliwe, pokazują drogi, rozwiązania, dodają sił by się uczyć, rozwijać, sięgać po to, co sprawia, że jesteśmy spełnione, radosne, zadowolone życia. Konwencja dialogu z publicznością daje odwagę do tego, by w przerwie podejść do osoby medialnej, znanej porozmawiać, przedyskutować któryś z konferencyjnych wątków, wymienić poglądy. Moje doświadczenia dowodzą, że czasami jedno właściwe zdanie usłyszane w dobrym momencie może mieć wielki wpływ na życie, być początkiem czegoś dobrego, motywacją do tego, by spróbować nowego, poznać swoje możliwości w innych dziedzinach a być może po prostu uwierzyć w siebie. Okazuje się, że kobiety nadal potrzebują sporo wsparcia od siebie samych a także od autorytetów, ekspertów i fachowców, a także od osób które same mogą podzielić się cennym życiowym doświadczeniem. Dlatego zapraszam do projektu ludzi ze świata mediów, medycyny, psychologii i biznesu. Wśród moich prelegentów są : Jolanta Kwaśniewska, Dorota Wellman, dr gab.n med. Dawid Murawa, Paulina Smaszcz-Kurzajewska, Bartek Jędrzejak, Agnieszka Jastrzębska, Joanna Drążkiewicz i Aleksandra Janicka.
W związku z ogromnym zainteresowaniem, licznymi prośbami o kolejne spotkania konferencja wyruszyła w Polskę. Za nami pierwsza wyjazdowa konferencja do Lubawy na Mazurach. Uczestniczyło w niej ponad 200 kobiet, które przyjechały nie tylko z tego regionu, a również z odległych miast taki jak : Gdańsk, Toruń, Gorzów Wlkp. Poznań i Warszawa.
Podróżując z konferencją po Polsce i docierając do mniejszych miejscowości dajemy kobietom i sobie możliwość spotkania.
Blow Up Hall łączy biznes ze sztuką. Czy zauważyła Pani, żeby szala przechylała się w którąś z tych stron?
Bardzo wielu gości przyjeżdża do Poznania, co nas bardzo cieszy. Zaczęło pojawić się o wiele więcej turystów weekendowych niż w latach poprzednich. Są to zarówno goście biznesu, jak i turyści. Mamy bardzo dużo gości zagranicznych, którzy doceniają nasz design, naszą sztukę, która jest tu na wyciągnięcie ręki. Myślę, że zarówno biznes docenia sztukę, z którą może tu obcować, ale i sztuka wychodzi naprzeciw biznesowi.
Oprócz biznesu wkrada się również nowoczesność, chociażby fakt, że klasyczną recepcję zastąpiły iPhony.
Kiedy dziesięć lat temu otwieraliśmy drzwi iPhonem, to było rzeczywiście wielkie wydarzenie. Dzisiaj prawie każdy ma w kieszeni iPhona. Dlatego nie chodzi o samo urządzenie, ale o to, że służy ono naszym gościom - jest przewodnikiem i opiekunem. Goście mogą w każdej chwili się z nami skontaktować, zamówić stolik w restauracji, poprosić o przygotowanie sauny lub kąpieli, czy zamówić kwiaty dla ukochanej osoby.
Czy Państwa goście mają czasem jakieś szczególne życzenia?
Ostatnio w barze Pan oświadczał się swojej wybrance. Wyświetliliśmy jego kluczowe pytanie na barowym suficie, który jest najwyższy w Europie, to było niesamowite. Fundujemy też niespodzianki naszym stałym gościom, i tak na przykład pani redaktor Dorota Wellman jednego dnia zastała łazienkę całą w balonach, a innego - przywitał ją napis na ścianie z gratulacjami otrzymania tytułu Kobiety Roku przyznawanego przez magazyn Twój Styl. Była ogromna radość. Na takie rzeczy możemy pozwolić sobie tylko wtedy, kiedy dobrze znamy gościa i kiedy wiemy, że ma on dystans, i poczucie humoru.
Czy dyrektor hotelu odpoczywa kiedykolwiek w... hotelach?
Wybieram raczej apartamenty, gdzie możemy sami z mężem sobie coś gotować i swobodnie spędzać czas, bo wtedy faktycznie wypoczywamy. A będąc w hotelu obserwuje, podpatruje i jestem ciekawa nowych rozwiązań, które mogłabym przenieść do naszego hotelu. Zauważyłam, ze jestem coraz bardziej wyrozumiała w stosunku dla drobnych niedociągnięć w innych hotelach - wiem bowiem z jakimi problemami się wszyscy hotelarze borykamy. Wciąż jednak cieszą i ciekawią mnie wizyty w innych hotelach bo niosą one ze sobą element niespodzianki i przyjemności.
Marta Klepka
dyrektor hotelu Blow Up Hall 5050