Polacy pokochali turystykę weekendową
Rodzinny biznes, zapoczątkowany przez jego ojca, przestał być już utożsamiany z małym, przynoszącym niewielki zysk interesem. Wystarczy spojrzeć na Hotel Grand Lubicz, którym zarządza już od kilku lat. Z Łukaszem de Lubicz Szeliskim rozmawiamy o rodzinnych interesach i społecznej odpowiedzialności biznesu.
Październik to chyba fajny czas na podsumowanie wakacyjnego okresu, zwłaszcza dla hotelu znajdującego się w nadmorskiej miejscowości. Czy ciężko jest prowadzić hotel, który głównie uzależniony jest od kapryśnej pogody?
Szczegółowo analizujemy każdy zakończony miesiąc, ale owszem, sezon letni jest dla nas najważniejszym okresem w całym roku. To właśnie w tym czasie notujemy blisko 50 proc. wzrost przychodów w porównaniu do pozostałych miesięcy. Pierwsze półrocze pokazało, że nadal odnotowujemy wzrosty zarówno na poziomie obłożenia, jak i przychodowym. Cieszy nas ciągły rozwój. Poza tym, jak wskazują statystyki, dla nas sezonowość oznacza w głównej mierze stały monitoring poziomów cenowych po to, aby świadomie budować obłożenie w okresach sezonu niskiego. Poza sezonem wysokim, mocno skupieni jesteśmy na pozyskaniu segmentu MICE oraz turystyki przyjazdowej, w tym kuracyjnej, dbając przy tym oczywiście o klienta indywidualnego.
Czy kompleksowość hotelu, jaką oferujecie, to właśnie takie antidotum na nieciekawą pogodę?
Obecnie ważnym czynnikiem przy wyborze jest nie tylko cena, ale całokształt możliwości, które oferują hotele. Nasz 5***** Grand Lubicz to ogromny potencjał. Wiedza, doświadczenie i wykwalifikowany personel pozwalają nam na profesjonalną obsługę każdego segmentu. Jesteśmy idealnym miejscem dla pobytów indywidualnych, spa, kuracyjnych oraz do zaaranżowania szkoleń, konferencji czy eventów. Na szczególną uwagę zasługuje nasza oferta skierowana do rodzin z dziećmi. Mnogość atrakcji oraz animacji dla dzieci z całą pewnością wyróżniają nas spośród innych obiektów. Dla gości, którzy lubią aktywność, hotel zapewnia różne formy spędzania czasu. Ogromnym atutem jest dwupoziomowy aquapark, w skład którego wchodzi basen rekreacyjny ze zjeżdżalnią, sztuczną rzeką i brodzikiem dla dzieci, oraz 4-torowy basen sportowy. Jako jedyni na Pomorzu posiadamy termalny basen solankowy wraz z basenem zewnętrznym o wyjątkowych właściwościach leczniczych. W strefie wellness goście mogą korzystać z jacuzzi oraz centrum saun i łaźni. Centrum SPA & Medical, siłownia, sala fitness, squash, CubeBall, zewnętrzne boisko wielofunkcyjne, kort tenisowy, kręgielnia, klub bilardowy oraz dyskoteka sprostają oczekiwaniom najbardziej wymagających gości.
Jesteście firmą rodzinną, ale na firmę rodzinną, która kojarzy się raczej z czymś niewielkim, jesteście za potężni, jak zatem zdefiniowałby Pan rodzinny biznes?
Wszystko zapoczątkował jakieś 30 lat temu mój śp. Ojciec Henryk de Lubicz-Szeliski, gdy stawiając pierwsze kroki w handlu importowanymi kosmetykami, postanowił stworzyć swoją markę kosmetyków, firmę Pierre Rene. To on jako głowa rodziny i charyzmatyczny biznesmen z doskonałą intuicją zapoczątkował i tworzył rodzinne imperium. Dziś nasz rodzinny biznes przestał być już utożsamiany z małym, przynoszącym niewielki zysk interesem. Jesteśmy właścicielami świetnie prosperującej firmy kosmetycznej, trzech hoteli oraz z powodzeniem zarządzamy działalnością deweloperską. Z myślą o przyszłości jesteśmy skoncentrowani zarówno na jakości naszych usług, jak i produktów. Dbamy o rozpoznawalność naszej marki, ale również o bezpieczeństwo finansowe naszych przedsiębiorstw. W całym procesie staramy się jednak pamiętać o umiejętnym balansowaniu między życiem firmy a życiem rodzinnym.
Czy decydując się na inwestycję, jaką był Grand Lubicz, byliście gotowi na to, że będzie jednym z największych hoteli na polskim wybrzeżu?
Zdecydowanie jest to nasza największa i najbardziej ryzykowna inwestycja, która w głównej mierze finansowana była środkami siostrzanych firm. Od samego początku budowy świadomi byliśmy ogromu inwestycji i chyba właśnie to powodowało największą obawę. Czy tak ogromy obiekt znajdzie zainteresowanie i uznanie potencjalnych gości? Dziś nie mamy już wątpliwości i wiemy, że była to dobra decyzja.
Czy duże obiekty to zarazem obiekty bardziej ekonomiczne?
Naszym głównym celem jest wygospodarowanie zysku. Ale potwierdzam zasadę, że im większy obiekt, tym bardziej jest on ekonomiczny.
A wszystko zaczęło się od firmy kosmetycznej, dlaczego więc akurat inwestycja w branżę hotelarską? Czy związane jest to z Pańskim wykształceniem?
Dostrzegliśmy ogromny potencjał miejscowości. Ustka od lat słynie z posiadanych zasobów zdrojowych takich jak wody mineralne i pokłady leczniczej borowiny. Dzięki temu zdecydowaliśmy się na inwestycję w branżę hotelarską. Decyzja o wyborze kierunku przyszła po otwarciu 4**** Hotelu Lubicz, który po dziś dzień cieszy się ogromnym uznaniem wśród naszych gości.
Śmiało można powiedzieć, że hotel realizuje koncepcję społecznej odpowiedzialności biznesu, chociażby poprzez organizowane regularnie kolacje charytatywne, zdaje się nawet, że zbliża się kolejna taka kolacja? Czy może Pan opowiedzieć coś więcej na temat takich działań?
Tak. Czujemy społeczną odpowiedzialność i regularnie wspieramy nasze lokalne środowisko. Tych działań w trakcie całego roku jest naprawdę wiele. Pomysł na organizację kolacji charytatywnej również narodził się z potrzeby wsparcia. Jest ona dedykowana mojemu śp. Ojcu. Pierwotnie była to inicjatywa organizacji cyklicznych kolacji, które miały być lokalnym wydarzeniem kulinarno-kulturalnym, natomiast idea zmieniła się w ubiegłym roku, gdy postanowiłem przekazać w całości uzyskany przychód na konto Fundacji "Nadzieja", która niesie pomoc dzieciom niepełnosprawnym, w szczególności dotkniętych porażeniem dziecięcym i poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych. Dzięki kolacji, która odbyła się 11.11.2017 r., udało się nam przekazać 130.000,00 zł. Widząc ogromne zapotrzebowanie na taką pomoc, w tym roku również postanowiliśmy zorganizować kolację charytatywną, z której całkowity przychód zostanie przekazany na wsparcie kolejnych potrzebujących.
Konferencje, spa, medical resort, aquapark, jest nad czym pracować. Wychodzi Pan z założenia, że lepiej nad wszystkim czuwać samemu?
Jak zauważyła Pani wcześniej, jest to biznes rodzinny i wszyscy jesteśmy zaangażowani w pracę w naszych firmach. Uważam jednak, że zaangażowanie mojego zespołu zależy od tego, jaki stosunek do miejsca pracy ma ich szef - w tym przypadku ja. Nie wyobrażam sobie braku świadomości z podjętych działań. Jestem zaangażowany w każdy decyzyjny proces. Dzięki temu mam wiedzę o podjętych działaniach i rzetelnie oceniam pracę zespołu. Wspólnie z nim tworzymy misję, wizję oraz firmową hierarchię wartości.
Dwie tak różne branże - kosmetyczna i hotelarska - czy czasem te dwa światy w Waszym biznesie się przenikają?
Każdego dnia. Począwszy od wspólnych procesów decyzyjnych z moim bratem Wojciechem de Lubicz Szeliskim, który z dużym powodzeniem, zaangażowaniem i pasją do branży kosmetycznej prowadzi firmę Pierre Rene, do nieodłącznego elementu usług SPA w naszych hotelach, w których pracujemy na produktach rodzimej marki i prowadzimy showroomy z kosmetykami.
Często wspólnie podejmujemy działania promocyjne pomiędzy firmami.
Funkcjonowanie 5-gwiazdkowych hoteli nierzadko kojarzy się raczej z zagranicznymi turystami, jak to wygląda w Grand Lubiczu?
Hotele 5-gwiazdkowe to w naszym kraju obiekty o najwyższym standardzie i szerokiej ofercie usług, natomiast jak wskazują statystyki, turystyka jest jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi gospodarki w Polsce, dodatkowo w fazie wzrostowej jest również popyt na usługi hotelowe w naszym kraju. Polacy pokochali turystykę weekendową, która napędza koniunkturę. Polska posiada naprawdę imponującą bazę noclegową, która zapewnia atrakcyjne formy spędzania czasu. Coraz większa część z nas chętniej korzysta z usług hotelarskich. Ewidentnie zmienia się nasz styl życia. Nie bez znaczenia jest tu zapewne wpływ rosnących zarobków oraz spadku bezrobocia. Nasi turyści to w większej części rodacy, natomiast nasz hotel odwiedza wielu turystów z Niemiec i krajów skandynawskich.
Można chyba też powiedzieć, że to dzięki Waszym inwestycjom Ustka może zachować status uzdrowiska?
Tak. Status uzdrowiska uzyskuje się wówczas, gdy spełnione jest kilka wymogów, m.in. posiadanie złóż naturalnych surowców leczniczych oraz klimat, które mają właściwości lecznicze. Na terenie Hotelu Grand Lubicz znajduje się zregenerowany przez nas odwiert wód solankowych. Była to dla nas bardzo kosztowna inwestycja, ale dzięki niej miasto pozostanie uzdrowiskiem.
Ważnym elementem hotelu wydaje się być również gastronomia. Czy w tej materii również miał Pan doświadczenie, czy to już raczej zaufanie do Waszego szefa kuchni Marcina Szwaka?
Z dużym sukcesem prowadziliśmy już czterogwiazdkowy Hotel Lubicz SPA & Wellness również położony w Ustce. Część gastronomiczna nie była dla nas nowością. Natomiast faktem jest, iż organizacja tak potężnego zaplecza gastronomicznego to ogromne wyzwanie zarówno inwestycyjne, jak i organizacyjne. Pan Marcin Szwak współpracuje z nami od początku funkcjonowania hotelu. Stworzył świetny zespół i kuchnię na bardzo wysokim poziomie. Dzięki pracy szefa kuchni i jego zespołu organizowaliśmy wspaniałe wydarzenia kulinarne. Ponadto ambitny zespół może poszczycić się wieloma wyróżnieniami i nagrodami w świecie gastronomicznym. Sukces działalności hotelowej w ogromnej mierze zależny jest od jakości usług gastronomicznych. Wszystkie nasze obiekty dbają o najwyższy standard.
Grand Lubicz zarezerwowany jest tylko dla Ustki, czy niewykluczone, że powstaną kolejne w innych częściach wybrzeża, a nawet i Polski?
Lubimy się rozwijać, więc nie wykluczamy takich decyzji.
Łukasz de Lubicz Szeliski
prezes zarządu Hotelu Grand Lubicz - Uzdrowisko Ustka